wtorek, 2 czerwca 2015

[01]

*Liss*

Wpatrywałam się tępo w mały prostokątny przedmiot. Nigdy nie spodziewałam się, że to właśnie on będzie powodem wszystkich moich zmartwień. Powiem wprost: Że zniszczy mi życie.
- Liss? - usłyszałam zatroskany głos mojej przyjaciółki, która stałą za drzwiami łazienki. - I co?
- Jest... źle... - głos mi się łamał i mimo wszystko nie mogłam powstrzymać łez. Wolno wstałam, odkluczyłam drzwi i podałam to Tamarze.
- Kochana... - przytuliła mnie tylko. Do pokoju wpadł Zayn i Harry.
- Cześć kochanie. - Mulat podszedł. Widząc moją zapłakaną twarz zaniepokoił się. - Co się dzieje?
- Chodź Harry... - Tamara wzięła swojego chłopaka za rękę i wyprowadziła go z pokoju.
- Co się dzieje? - zapytał Zayn, obejmując mnie. I jak ja mam mu to powiedzieć?! Nie mogłam wydusić z siebie słowa. Zamiast tego zaczęłam jeszcze mocniej płakać. Wtuliłam sie w niego. Poczułam jego ciepły oddech na swoich włosach. Podniósł mnie i usiadł na łóżku tak, że siedziałam na jego kolanach. Otarł moją twarz z łez. - Powiesz mi czemu płaczesz?
- Zayn ja... ja cię przepraszam... Wiem, że nie chciałeś tego tak samo jak ja. Chciałam najpierw skończyć studia, za miesiąc wyruszacie w trasę..
- Hej, hej.. - uspokoił mnie. - To nieważne. Wiesz jak bardzo cię kocham. Powiedz o co chodzi. - uśmiech Zayn'a zawsze działał na mnie pokrzepiająco. Dodawał mi odwagi. Wzięłam głęboki oddech.
- Ja... Jestem w ciąży Zayn. - powiedziałam na jednym wydechu. Jego oczy momentalnie nabrały rozmiaru pięciozłotówek.
- Żartujesz. - powiedział w końcu. Spojrzał mi w oczy. - Nie żartujesz? - potrząsnęłam głową. Zdjął mnie ze swoich kolan i położył delikatnie na łóżku. Wstał.
- Ja... - zająknął się. - Muszę to przemyśleć... Zobaczymy się.. później. - rzucił i wybiegł z pokoju.
- Zayn! - wstałam i pobiegłam za nim. - Proszę porozmawiaj ze mną!! - dotarłam do schodów, ale on już zakładał buty. - Zayn wróć! - zbiegłam na dół. - Nie zostawiaj mnie! - znów zaczęłam płakać. - Proszę! Nie zostawiaj mnie! Proszę... Nie... - osunęłam się po ścianie i usiadłam na ziemi, chowając twarz w dłoniach. Tamara natychmiast przybiegła i próbowała mnie uspokoić. Usłyszałam trzask zamykanych drzwi.
- Harry go znajdzie i przyprowadzi. - przyjaciółka przytuliła mnie. - Zobaczysz. Nie martw się.
- On mnie zostawił... - łkałam. - Samą rozumiesz?! Całkiem samą!!!
- Nie jesteś sama. Masz mnie, masz Karen, Sophie, El, Harry'ego, Niall'a, Lou, Liam'a. Wszyscy ci pomożemy słyszysz?! A Zayn wróci. Choćbym go miała za nogę przytargać.

Harry

Nie rozumiem jak on mógł ją tak zostawić?! I ponoć to ja jestem ten głupi tak?!
- Zayn stój! - zawołałem za nim. Zignorował mnie. - Zayn!!! - dobiegłem do niego i chwyciłem go za ramię. Przystanął.
- Czego?! - warknął.
- Co ty odpierdzielasz co?! - krzyknąłem.
- O co...
- Nie! - przerwałem. - Nie o co mi chodzi. Pytam się, czy tobie już do reszty odwaliło?! Twoja zapłakana dziewczyna mówi ci, że jest w ciąży, a ty tak po prostu wybiegasz z domu tak?! Rozum ci odjęło?!
- Muszę to wszystko przemyśleć!
- Co kurna przemyśleć?! A co Liss ma teraz zrobić co? Też może sobie "przemyśleć"?! Zrobiłeś jej dziecko? Zrobiłeś! I nie waż się jej teraz zostawiać samej, bo osobiście cię zepchnę z tego mostu! Pójdziesz tam i ją przeprosisz, obiecasz że nigdy jej nie zostawisz i że się nią zajmiesz jasne?! I nią i dzieckiem!
- Ale to wszystko...
- Nie próbuj się juz tłumaczyć! Trzeba było szybciej myśleć, bardziej uważać!
- Czyli co? - uspokoił się już. - To wszystko moja wina tak?
- Trzeba było się nie wpierdzielać tam gdzie nie masz i by nie było problemu. A teraz idziesz ze mną i ją na kolanach przepraszasz jasne?!
- Nie teraz. Jestem zbyt zdenerwowany.
- Mądrze. - przyznałem. - Chodź na piwo. Uspokoisz się trochę. - ruszyliśmy w stronę najbliższego baru.

3 godziny później

Weszliśmy do domu. Bałem się, że Zayn troszkę za mocno się spije, ale na szczęście wypił tylko dwa piwa.
- Jesteśmy! - zawołałem.
- Ciszej! - Tamara wyszła na korytarz. - Elissa przed chwilą zasnęła.
- Ojć. - wymsknęło mi się. - Mój błąd. - podszedłem do Tamary i pocałowałem ją na przywitanie. Tymczasem Zayn bezszelestnie zdjął buty i udał się do salonu. Poszliśmy za nim, trzymając się za ręce.
- Długo śpi? - zapytał, kucając przy kanapie, na której leżała Liss.
- Nie, zasnęła przed chwilą, ale jest zmęczona. Przez ostatnią godzinę bolał ją brzuch, ale oczywiście nie chciała jechać do lekarza. - wyjaśniła Tammy.
- I nie zawiozłaś jej? - Zayn wstał.
- Chłopie zluzuj! - warknęła. - Nie zapominajmy przez kogo źle się czuła. - mulat wrócił do poprzedniej pozycji.
- Przepraszam, słyszysz? - zaczął szeptać. - Przepraszam... - pocałował ją czule w czoło i usiadł przy kanapie.

* Trzy dni później*

- Jestem w ciąży. - powiedziała Liss, gdy wszyscy razem siedzieliśmy przy ognisku. Louis'owi z wrażenia wypadła szklanka z ręki.
- Serio? - zapytała Sophia.
- Serio. - odparł Zayn. Teraz nawet się uśmiechnął. Pogodził się z tym, że będzie ojcem. No.. może nie do końca. Zgoda! Czasami jest wściekły, ale nie pokazuje tego przy Lissie. Naprawdę się martwi.
- Gratulacje! - pierwszy ożywił się Niall i doskoczył do przyszłych rodziców. Po chwili wszyscy trwaliśmy w grupowym uścisku. Nie ma to jak 10 ściskających się osób.
- Będę wujkiem... - zaczął majaczyć Louis, gdy usadowiliśmy się już na swoich miejscach. - Będę wujkiem.
- Tak Lou. - El spojrzała na niego. - Będziesz wujkiem.
- O ja pierdziele! Będę wujkiem! - krzyknął Louis na cały głos.
- Dobra... - Zayn wstał. - Chyba pora spać, bo jutro czeka nas ta cała gala. - wziął Liss za rękę i poszli na górę.

*Liss*

Zayn wziął mnie na ręce i zaniósł na górę.
- Postaw mnie.. - prosiłam. - Mogę iść sama. Nie jestem kaleką.
- Ćśśś... - uśmiechnął się i położył mnie na łóżku. Zaczął się krzątać po pokoju.
- Zayn? - zapytałam.
- Tak? - spojrzał na mnie, zdejmując koszulkę.
- Boje się jutra. - przyznałam, siadając.
- Dlaczego?
- Jak.. jak oni coś wywęszą? Jeśli poznają się, że jestem w ciąży?
- Kochanie nic się nie stanie. - przysiadł na łóżku. - Zobaczysz. Będzie dobrze. - pocałował mnie.
- Zimno tu... - mruknęłam i wstałam. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam czystą piżamę.
- Idziesz tak beze mnie? - miał minę zbitego psiaka.
- Zaraz wracam. - obiecałam. Po 15 minutach wyszłam z łazienki. Zayn leżał w łóżku i grzebał w telefonie.
- Jak powiemy rodzicom? - zapytałam, wsuwając się pod kołdrę.
- Tego jeszcze nie wiem. - przyznał i objął mnie ramieniem. Przytuliłam się do jego torsu. - Ale pomyślę... Będzie dobrze...
- Wydziedziczą mnie.. - uśmiechnęłam się lekko.
- Nie myśl teraz o tym.

2 komentarze:

  1. Uuuu...znalazłam cię, wiesz? Buahahahaa....możesz się bać.
    Ten komentarz będzie krótki, bo mam do przeczytania jeszcze drugi rozdział. :P
    A potem będę szukać w necie linka do mojego serialu. Może się znajdzie. Ale to nieważne.
    Pierwszy rozdział i od razu ciąża. Wow. Szybka jesteś.
    No...jestem ciekawa, jak to się wszystko dalej potoczy.
    Zayn przecież musi to "przemyśleć" prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Em.. Serio chyba zacznę się bać. Ty masz jakiś radar czy co?

      Usuń